Najsłabsze ogniwo

Pewnego razu poruszyłem na mym blogu temat, który został zatytułowany "poznaj samego siebie" zaproponowałem  w nim bardzo prosty sposób zweryfikowania swojej odwagi, a co za tym idzie poznania swoich możliwości psychicznych w warunkach przetrwania. Dla tych, którzy nie mieli przyjemności zapoznać się z tym postem przypominam, że zadanie polegało to na spędzeniu jednej nocy w lesie. Dla niedoświadczonych w tego rodzaju przygodach gwarantowałem taką lawinę emocji lęku z jakimi z pewnością się spotkasz w dniu ostatecznym i to za darmo. Podsumowując, w tym doświadczeniu chciałem zwrócić uwagę, że przygotowany nawet w najlepsze środki techniczne z chwilą nadejścia zagłady możesz zostać ogarnięty strachem, który sparaliżuje twoje choćby najszczersze chęci przetrwania. 

Ale dzisiaj o najsłabszym ogniwie - preppers powinien wiedzieć, z której strony powinien spodziewać się kłopotów. Jeśli chcesz dbać o rodzinę to właśnie nią powinieneś przetestować w pierwszej kolejności. Zabierz wszystkich członków rodziny na długi spacer, mając do dyspozycji plecak przetrwania, a już po kilku godzinach a w przypadku niektórych osób po kilku minutach poznasz najsłabsze ogniwo. 

I gdybyśmy mieli wytypować wprost teoretycznie, który członek rodziny jest najsłabszym ogniwem z pewnością padło by na dziecko.  Im mniejsze dziecko tym mniej można wymagać od takiego malca, a już z pewnością długich wyczerpujących spacerów po bezdrożach. Dlatego rodzinom polskich prepersów polecam nie tylko plecak przetrwania zaopatrzony w najpilniejsze potrzeby malca, ale również porządny wózek taki, który da radę na każdym terenie, i którego można obciążyć ponad przeciętnie. I choć nigdy na moim blogu nie sugerowałem konkretnego produktu, w tym momencie złamię zasady ( bezpieczeństwo malca ) i zaoferuje produkt, który sam przetestowałem chyba w każdych dostępnych warunkach. 
X lander X run 

X lander X run jest wózkiem idealnym, do jego kupna zainspirował mnie blog młodej polskiej pary, która pieszo ze swym maleństwem zwiedziła pół europy. 

Ale to tylko teorie, bo choćbym oglądną tysiąc walk bokserskich i przeczytał ze 100 poradników o sztukach walki, to w prawdziwej konfrontacji szans by człowiek uczciwy nie miał z byle oprychem z pod nocnego. Dlatego nawet najbardziej przygotowanych prepersów będę namawiał na różnego rodzaju sprawdziany, które mają wyeliminować najsłabsze ogniwo. 

Dlatego w dalszej części przedmiotowego artykułu posłużę się własnym przykładem. W minione wakacje zaoferowałem podróż rodzinną rowerami wzdłuż klifu nadmorskiego nad polskim Bałtykiem. Ja jestem zagorzałym fanem rowerów jako element sprawnej ewakuacji dlatego już jakiś czas temu zaopatrzyłem siebie i swoją partnerkę w rowery z porządnej półki (czytaj tu o rowerze) . Planowałem przejechać 60 km odcinkiem, który był mi znany i należy do najłatwiejszych, do tego dwójka małych dzieci na fotelikach 5 i 2 lata.  Udało się pokonać połowę dystansu, najsłabszym ogniwem nie okazały się dzieci, choć dokuczał 30 stopniowy upał. Najsłabszym ogniwem okazała się moja partnerka, która zmęczona najzwyczajniej zastrajkowała w połowie dystansu. Osobiście równie byłem zmęczony, to doświadczenie wykazało kto jest moim najsłabszym ogniwem. Pragmatyka podpowie, że powinienem wymienić najsłabsze ogniwo na nowe :) ale życie pisze inne scenariusze stąd pozostało mi zahartować już istniejące albo zainstalować silniczek w rowerze hi hi. I to było by na tylko do następnego razu.